wtorek, 18 września 2018

Spacerowa recenzja Quinny Moodd

 
  Dziś pod lupę idzie pojazd Gustawa. Wielu z Was pyta jak nam się sprawdza, czy daje rade, dlatego stwierdziłam, że napiszę ten post, aby zainteresowani mogli sobie do niego zajrzeć. W naszym przypadku wybór był prosty. Obydwoje byliśmy zakochani w Moodd. Jedni za nim szaleją,
inni twierdzą, że jest okropny, niepraktyczny itp. To podobnie jak z naszym Cahirkiem,
jeśli chodzi o wygląd.
  Plusy:
- design, nowoczesny i ciekawy
- zwrotność, zakręca o 180% praktycznie w miejscu
- rewelacyjny w prowadzeniu w warunkach miejskich
- przednie, blokowane koło, dzięki, któremu naprawdę dobrze sobie radzi w piaszczystym terenie
- szybkie, pneumatyczne składanie i rozkladanie wózka
- możliwość montowania siedziska w dwóch kierunkach jazdy
- tapicerka jest przymocowana napami, co pozwala ją odczepiać i prać w pralce
- gondola składa się prawie na płasko

  Minusy:
- waga, 15 kg
- mały kosz na zakupy
- mała budka, w słoneczne dni zdecydowanie potrzebna parasolka

  Nasz Quinny nie ma z nami łatwego życia. Jeździł już chyba w każdych warunkach atmosferycznych  i po każdej nawierzchni. Testy przeszedł pozytywnie. Piach, żwir, śnieg mu niestraszne. Wiadomo, że spacerując po piachu będzie trudniej, potrzeba więcej siły, ale z żadnego spaceru nie zawróciliśmy bo nie dało się jechać wózkiem. W warunkach miejskich, chodnik, płytki praktycznie sam się prowadzi.
 Jesteśmy z niego zadowoleni. Poniżej możecie pooglądać w jakich miejscach z nami był. Ja doszłam na jednym ze spacerów do wniosku, którym zakończe ten wpis. Nie ważny jest wózek, ważny jest pchacz. W naszym przypadku tym pchaczem w cięższych terenach jest Arek, on nie narzeka na Moodda wcale.

Strona producenta: http://www.quinny.com/pl-pl/wozki/moodd/



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz