czwartek, 4 stycznia 2018

Przygotowanie Cahira na pojawienie się dziecka


  Ciąża to piękny czas, przynajmniej taka była dla mnie. Do samego końca mogłam być aktywna, bardzo dużo spacerowałam z Cahirem, jeszcze w ostatnim tygodniu byliśmy na 1,5 godzinnym, grupowym spacerze. Tak na prawdę to miałam nadzieję, że wywoła mi poród, niestety synek był
uparty :P Podczas jej trwania powstała piękna pamiątka, w której towarzyszył mi Cahir, a mianowicie zdjęcia z każdego tygodnia, zaczynając od trzydziestego. Była to dla mnie super zabawa,a po ilości zjedzonych przez Cahira parówek, myślę, że dla niego też :D
  To co martwiło mnie od czasu do czasu, to jak Cahir zareaguje na dzidziusia. Myślę, że u większości odpowiedzialnych właścicieli psów pojawia się takie pytanie. Wiedziałam, że zmieni mu się jego świat,bo do tej pory byliśmy tylko w trójkę, do tego jest rozpieszczonym psiakiem. Dlatego podczas ciąży zaczęłam czytać, szukać informacji, aby jak najlepięj Cahira na nową sytację przygotować. Najbardziej pomocny był dla mnie artykuł z bloga "Co pies na to?" Kto z Was jeszcze nie zna, niech zagląda. Tutaj wklejam Wam link do tego artykułu: http://copiesnato.pl/przygotuj-psa-na-dziecko-8-zasad/ To były wskazówki, a poniżej opiszę Wam jak to u nas przebiegało.
  Pierwsza rzecz, do której się zastosowaliśmy to przyzwyczajenie psa do nowych przedmiotów w domu, związanych z dzieckiem. Po kolei pojawiały się mebelki, dywan, potem wózek i nosidełko. Nie chowaliśmy tego przed nim, mógł sobie to obwąchiwać, a drzwi do pokoju Gustawa były dla niego otwarte. Jak zaczęło pojawiać się tam wyposażenie, tak Cahir zaczął tam sypiać.
  Kolejna rzecz to puszczanie płaczu dziecka, które Cahira w ogóle nie interesowało. Myślałam, że może inaczej będzie jak dziecko będzie płakało na żywo, ale  Cahir pozytywnie mnie zaskoczył.
  Trzecią wprowadzaną przeze mnie rzeczą było noszenie zawiniętego rożka na rękach. Tutaj trochę treningów się przydało, ponieważ Cahir podskakiwał i chciał się tym bawić. Podobnie trenowaliśmy z wózkiem, jeździłam nim po domu, początkowo było zaczepianie i gonienie, aż przestał być interesujący.
  Kolejne wskazówki, do których się zastosowaliśmy miały już miejsce po porodzie. Zanim wyszłam ze szpitala, Cahir dostał pieluszkę pachnącą dzieckiem. Dzień przed pojawieniem się w domu, mąż zabrał Cahira na długi, 3 godzinny spacer, aby był spokojny i miał mniej energii. To zdecydowanie się przydaje, oczywiście, długość spaceru musicie dobrać do swojego psa.
  Najbardziej stresująca mnie rzeczą był powrót do domu. To jak Cahir zareaguje, na mnie, na dziecko. Z tego co wiem to dla większości ciężarnych obserwujących mój profil na instagramie jest tak samo. Najczęściej pytałyście mnie o to, a jakiejś dokładnej wskazówki brak, przynajmniej ja nie znalazłam. Myślę, że każdy musi to dopasować do własnej sytuacji, do psa. To co u nas się sprawdziło wcale nie musi pójść dobrze u Was, ale do rzeczy. Do domu pierwsza weszłam ja, sama. Przywitałam Cahircia, po paru minutach się uspokoił. Wtedy przyszedł Arek z Gustawem w nosidełku. Arek przywitał się z psem, potem trzymając Cahira daliśmy obwąchać nosidełko, a później nóżki dziecka. Po pewnym czasie znowu daliśmy powąchać malucha, tym razem był u mnie na rękach. Tak wyglądały te pierwsze chwile w domu, potem Cahir zaglądał do łóżeczka, kładł się koło niego.
  Od samego początku pozwalamy na kontakt psa z dzieckiem. Cahir wącha małego, kładzie się obok. Pomimo tego, że Cahircio dobrze zareagował na dziecko to jest sporo pracy. Oczy muszą być dookoła głowy, bo to ciężki i energiczny pies.
  Mam nadzieję, że choć trochę ten post Wam pomoże, ale pamiętajcie każdy pies jest inny, wszystko musicie zaplanować pod Was. Poniżej wklejam Wam dwa fajne artykuły z  bloga Balans Dog. Tam znajdziecie kolejne wskazówki ;)
http://balans.dog/2017/11/12/twoj-pies-i-twoja-ciaza-i-trymestr/
http://balans.dog/2017/12/15/jak-przygotowac-psa-na-dziecko/














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz